7 lutego 2009

Jestem genialny ^^

Nie no, ja to jestem genialny ^^ Ostatnio byłem w Gliwicach, żeby uzyskać wpis z systemów. Dostałem 3+ z egzaminu i musiałem sprawdzić, co takiego źle zrobiłem, bo byłem pewien, że na lepiej napisałem. Okazało się, że miałem źle zrobione jedno zadanie, które na pewno miałem dobrze. Wytłumaczyłem gościowi, w jaki sposób to zrobiłem i przyznał mi rację. Ostatecznie z egzaminu dostałem 5 :D i wpis też fajny, bo 4+, tak więc ostatecznie mam średnią 4.38. Nie ma źle, mogło być lepiej, ale i tak jestem zadowolony. Następny semestr będzie bardzo trudny i pracowity.. Nie mniej jednak podchodzę z optymizmem do niego. Będzie bardzo ciekawie. Na pewno. Szczególnie projekt z mikroinformatyki, na którym trzeba będzie zaprojektować i wykonać własne urządzenie. Bajer.

Poza tym potrzebuję sobie kupić nowy monitor LCD... kineskopowy nie jest najlepszy :/ oczy szybciej bolą. Eh, i znowu wydatki ;)

1 lutego 2009

Kolejna przerwa

Eh, nie ma to jak znów wrócić na bloga.. Po dłuższej przerwie. Ale to chyba u mnie normalne, że raz mam taki zapęd, by pisać, a chwilę później odechciewa mi się. Pewnie znowu napisze kilka notek, artykułów, by znów zamilknąć. Bywa ;)
Co u mnie? W sumie chyba niewiele się zmieniło. Myślę, że trochę radośniej mi mija ten czas niż jak w analogicznym czasie rok temu. Dużo lepiej. Nie mam za bardzo na co narzekać. Mam nowego kompa, mam w co grać, sesję już zakończyłem i mam 2 tygodnie ferii. Ogólnie luzik. W relacjach międzyludzkich również zauważyłem poprawę, łatwiej rozmawiam z innymi ludźmi, nie tylko przez internet.
Aczkolwiek tak sobie teraz myślę.. o czym ja tu na blogu będę miał pisać? Zobaczymy. Najwyżej znowu będzie przerwa. I tak nie sądzę, by ktoś z tego powodu miał płakać :P
Myślę, że w niedługim czasie pojawiać się będą nowe artykuły w pozostałych blogach. Trzeba by nadrobić zaległości. ;)

Trzymcie się, jeśli w ogóle ktoś to czyta :P

15 marca 2008

Nowe blogi

Jak już wspominałem w poprzednim poście, założyłem sobie 3 nowe blogi. Oto ich adresy:

Muzyka
Rower
Programowanie

Łatwo można się domyślić, co z grubsza zamierzam na tychże blogach pisać. Ale żeby nie było niedomówień to tak: na blogu muzycznym będę pisać własne recenzje albumów muzycznych, własne odkrycia muzyczne, może nawet jakieś felietony, czasem relacje z koncertów i ogólne dywagacje na tematy bliżej związane z muzyką; na blogu rowerowym opisywać będę trasy rowerowe, na jakie się wybiorę w trakcie trwania sezonu rowerowego. Na początku rzecz jasna będą krótkie trasy, te które aktualnie pokonuję jako rozgrzewkę przed pełnym sezonem. Lubię rower, lubię spędzać czas jeżdżąc na rowerze. Nie jestem jak wiecie żadnym profesjonalistą, traktuję ten sport jako turystykę i rekreację. Na koniec jeszcze blog o programowaniu. Zdarza mi się, że wynajduję gdzieś w internecie jakieś ciekawe artykuły, albo nawet samemu wpadam na jakieś pomysły. I o tym będę tu pisać.

Tutaj naturalnie także będę zaglądać od czasu do czasu, pod warunkiem, że będę miał o czym pisać. A to wcale nie jest takie pewne, że będę mieć, co pisać :P tzn. może i co by się znalazło, ale czy będzie mi się chciało.. tym bardziej, że raczej nie mam zbyt wielu czytelników... Co mnie jakoś nie zniechęca :P

A co jeśli nikt nie będzie czytać także powyższych blogów? Cóż, powiesić się nie powieszę, to oczywiste; robię to dla własnej przyjemności i satysfakcji, a czasem po prostu jako pewne zapisanie niektórych moich myśli, doświadczeń, itp. wszak pamięć bywa zawodna...

No to pozdrawiam serdecznie. Już wkrótce będą się pojawiać różne posty ;)

13 marca 2008

Pomysły..

Hmm, wpadłem ostatnio na ciekawy pomysł... żeby założyć sobie dwa dodatkowe blogi. Na jednym pisałbym własne recenzje albumów muzycznych, a na drugim własne doświadczenia w programowaniu.. jakieś ciekawe fragmenty kodów, algorytmy, itp.
Tutaj i tak będę miał rzadko coś nowego i tym bardziej ciekawego do powiedzenia, rzadziej też tu będę zaglądać... bo i tak przecież nikt nie czyta tego.. za często w każdym bądź razie :P a już na pewno niewiele osób w ogóle zostawia ślad za sobą. A co mnie to obchodzi. Kto chce ten se może poczytać, ja tam nie zamierzam zmuszać kogokolwiek do czytania tych bzdur. A co dopiero do komentowania. Szkoda waszego czasu hehe.

W każdym bądź razie mimo wszystko zapraszam do zaglądania do tych nowych blogów. Wkrótce podam linki do nich.

A poza tym.. chyba nic ciekawego, godnego odnotowania sie nie wydarzyło, a jeśli nawet, to jakoś nie mam ochoty o tym pisać.. nie chce mi się wracać do tego, co się działo ostatnio.

Trzymajcie się

23 lutego 2008

Na nic nigdy nie jest za późno

Witam po kolejnej przerwie :P

Ostatnio udaje mi się pozostawać w nadziei i wierze, że będzie dobrze, że będę szczęśliwy. Na pewno tak będzie, chociaż momentami jest ciężko, jednak mimo wszystko dam radę. Chcę być szczęśliwy i takim będę. Przecież, nic nie mam do stracenia, dlatego na pewno będę do tego dążyć, choćby nie wiem co się działo. Jestem umotywowany jak nigdy dotąd.

Postanowiłem także, że będę jeździć na basen przynajmniej raz w tygodniu (ale lepiej, żeby to były dwa razy). Kupiłem sobie także hantle - będę też dodatkowo ćwiczyć mięśnie. A jak będzie cieplej - będę jeździć na rowerze możliwie często.

Muszę też napisać tutaj, że ostatnimi czasy bardzo brakuje mi kogoś bliskiego.. i nawet nie chodzi tylko o dziewczynę (chociaż to też, na pewno), jednak ogólnie rzecz biorąc - brakuje mi znajomych, a w szczególności przyjaciół. Jestem na siebie zły, że tak wiele okazji zmarnowałem, by poznawać ludzi, by się z nimi przyjaźnić... jak tak sobie pomyślę - z liceum mam w sumie dwie znajomości (a przecież poznałem tam wielu ludzi), o gimnazjum nawet nie wspomnę, chociaż wiem, że jest kilku fajnych ludzi.. Na moje szczęście - nie jest za późno, by móc poznawać nowych ludzi i się z nimi zaprzyjaźnić. Jest kilku ciekawych chłopaków w szkole - na pewno warto.

Poza tym, postanowiłem również, że nie będę korzystać z gadu.. cholernie mnie to uzależnia, przez co czasem kompletnie nic nie robię, albo po prostu nie jestem w stanie nic robić. Tylko siedzę... a do tego przecież to nie jest metoda, by kogoś poznawać, by rozwijać znajomości, by poznawać przyjaciół... to nie tak.. tak się nie powinno robić. Wiem, że z Olą w ten sposób mi się udało, ale żałuję do tej pory, że tak mało ze sobą rozmawialiśmy.. że nie umieliśmy się do porządku dogadać na żywo.. bo zawsze było gadu.
Na razie trochę mi brakuje tego słoneczka na pasku zadań.. ale jestem pewien, że dobrze mi to zrobi. Poza tym - każdy kto mnie zna i chce się ze mną skontaktować, może bez problemów zadzwonić, napisać maila, napisać SMS-a lub ostatecznie umówić się, by pogadać na Skypie. Nie wspominając, że można na żywo także ;) jestem otwarty na wszelkie propozycje, sam natomiast też od czasu do czasu komuś coś zaproponuję. Nie mogę być taki zamknięty.. dużo przez to straciłem, może nawet nieodwracalnie, ale jak już wcześniej wspomniałem - nie jest jeszcze wcale za późno na to, by spróbować jeszcze raz - inaczej.

Poza tym - rozpoczął się 4 semestr. Jestem po pierwszym tygodniu zajęć. I w sumie myślę, że będzie to najłatwiejszy (jak do tej pory) semestr. Nawet sam plan nie jest taki zły. Przez cztery kolejne dni po 3 godziny (zegarowe), jedynie w piątek (czemu do cholery w piątek a nie np. we wtorek?!) muszę siedzieć przez 8 godzin... Ale jakoś to przeżyję :) nie ma innej możliwości w końcu. Mój plan zajęć jest dostępny w kalendarzu (link gdzieś po prawej stronie). Za pewne każdy będzie widział "zajęty" czy tam, że jest to prywatne. Owszem, nie daję już publicznie tych wydarzeń. Jeśli ktoś bardzo będzie chciał zobaczyć, co dokładnie robię, niech poda mi swój adres mailowy (z Gmaila). A jak kogoś interesuje tylko sam plan - to proszę sobie poszukać na stronie http://plan.polsl.pl

Pozdrawiam wszystkich czytających (jeśli takowi jeszcze istnieją :P)

23 stycznia 2008

Prawie jak ferie

Zbliżają się ferie, nie ma co. Jeszcze "tylko" kilka zaliczeń i wpisów i ferie. Z egzaminów co mi zostało to elektronika (jutro) i układy cyfrowe... pisałem we wtorek, myślę, że było bardzo dobrze.. w następny wtorek prawdopodobnie tylko na ustny i zdać to (najlepiej na 5, można, sam słyszałem jak przepytywał kolegów w trakcie naszego pisania). Potem jeszcze tylko dwie kartkówki z automatów zaliczyć... bo to jest porażka największa. Tym bardziej, że wydawało by się, że wszystko było ok ;) no ale cóż, widocznie nie było :P poza tym już chyba nic nie mam... algorytmy zdałem na 4+, programowanie na 5, z podstaw informatyki już było wcześniej wiadome, że mam 5... nie wiadomo jeszcze, co z numerkami, a w piątek dopiero będę wiedzieć, co z inżynierią programowania. Ale raczej nie będzie źle. Na dodatek, zaliczyłem wszystkie kartkówki z elektroniki i średnią z laborek mam 4, co uważam za niemały sukces ;)

Dzisiaj też miałem nieźle zakręcony dzień - to do Pszczyny, to do Tychów, to z powrotem do Tychów i jeszcze raz do Pszczyny.. czemu tak? Najpierw po dowód rejestracyjny samochodu, potem do przeglądu.. okazało się, że nie mamy jakichś dokumentów od instalacji gazowej, to nie mógł nam podbić... to do domu, z powrotem, podbił, ale musieliśmy jeszcze dokupić zagłówki na tylną kanapę (taki jakiś śmieszny wymóg), no to do Pszczyny, na szczęście od razu kupiliśmy ;) także, zrobiłem dzisiaj taką samą trasę, co zazwyczaj jadąc do Rybnika - prawie 100km :P


A poza tym to jestem w okropnym dołku.. jakaś depresja mnie dopadła i nie potrafię wyjść z tego... może kiedyś tam będzie lepiej?

7 stycznia 2008

Sesja...

Powoli się zbliża ;)
W kalendarzu znajdziecie moje plany bojowe na najbliższy miesiąc (aczkolwiek nie zamierzam tak długo walczyć :P) W tym tygodniu mam 4 kolosy - z algorytmów, automatów, elektroniki i programowania. Brzmi ciekawie. Szczególnie te czwartkowe-gliwickie zajęcia.
Z algorytmów jest o tyle fajnie, że jest egzamin. Co za tym idzie, gościu idzie z nami na spore ustępstwa - zaliczenie kolosa dodaje +6 pkt do każdego egzaminu (na ~90pkt możliwych do zdobycia, 50% by zaliczyć), mało tego, jeśli ta ocena to będzie co najmniej 4, to jest już zwolnienie z egzaminu. Niestety, 5 z kolosa jest tak samo "warte", co 4+.. bo z egzaminu można wtedy być zwolnionym z oceną 4+ (nie więcej). Za to tydzień później odbędzie się zerówka! Nieobowiązkowa i co ważniejsze - jeśli się nie zaliczy - to nie traci się oceny z kolosa. Także, warto będzie podejść do egzaminu, bo jak napiszę go na 5 - to będę mieć 5 w indeksie :)
Automaty - tylko 3 ćwiczenia będę mieć do napisania. Tzn. kartkówki z 3 ćwiczeń. Teoretycznie z pierwszej serii mam jeszcze do zaliczenia 2 kolejne, więc możliwe, że będę mógł też i z nich pisać w ten czwartek. Poza tym - za tydzień będzie poprawa i odrabianie wszystkiego. Najmniejszy stres chyba.
Elektronika - podobnie jak wyżej, z tą różnicą, że tu było 6 ćwiczeń. 4 ćwiczenia z poprzedniej serii mam zaliczone, więc luz. Ale te 6 ćwiczeń będzie trzeba po prostu teraz zaliczyć... żeby było mało muszę jeszcze poprawić sprawozdanie - niestety źle policzyłem dwa parametry wzmacniacza operacyjnego, no i mam zwrot :P Z tym może być najgorzej ze wszystkich kolosów. W razie czego - za tydzień poprawa.
Programowanie - hmmm, niby nie straszne, ale jednak pisanie programów na kartce nie należy do najciekawszych zajęć. Tyle fajnie, że gościu z laborek będzie je oceniać - więc prawdopodobnie to zaliczę ;) A jak nie - to tydzień później będzie poprawa.


W przyszłym tygodniu jeszcze mam poprawę kolosa z numerków... to wcale nie będzie fajne... A potem w samej sesji - trzy egzaminy. Codziennie co tydzień: we wtorki - układy cyfrowe, środy - algorytmy i na deser w czwartki - elektronika. Pierwotnie UC miało być w poniedziałek, ale niestety gościowi nie bardzo pasowało i przełożyliśmy na wtorek. Myślę, że mimo to nie będzie tak źle ;)

A poza tym? Nic ciekawego w sumie.
Jedynie o czym mógłbym poopowiadać to o moich nowych poszukiwaniach muzycznych. Ale to sobie zostawię na inną notatkę.

Jeszcze jest sprawa mojej ibizki... niby jest naprawiona, tata dzisiaj jeszcze dokupił jedną część, ale nie wiem, kiedy w końcu po nią pojedziemy. Możliwe, że jeszcze dziś (w co wątpię), a możliwe, że jutro. Nie mogę się doczekać... w końcu to auto jest na gaz, a kadett, którym obecnie jeżdżę, pali cholernie drogą benzynę... (~4.20zł za litr; gaz kosztuje o ok. 2 zł mniej). No ale przynajmniej nie jestem zależny od tych kochanych pociągów :)

Pozdr

PS byłbym zapomniał - pewnie niewielu to zainteresuje, ale w linkach dodałem nową sekcję - techniczne, matematyczne, informatyczne. Różne linki z ww. dziedzin. Mogą się przydać - mi na przykład, jakbym je przypadkiem zgubił :P

24 grudnia 2007

Wesołych świąt


A co - życzę Wam wszystkim zdrowych, radosnych i błogosławionych świąt Bożego Narodzenia! :) Oby spełniły się wszystkie marzenia, a kolejny rok spełnił wszelkie oczekiwania.

23 grudnia 2007

Powrót..

.. bynajmniej nie tryumfalny...


Czas się wyżalić, napisać, co się stało i w ogóle... w skrócie mogę powiedzieć, że jest do dupy. Długo zwlekałem, by napisać tu cokolwiek, ale im dłużej będę to odkładać, tym gorzej dla mnie. Zresztą, nawet jeśli napiszę to teraz, to i tak mi to niewiele, jeśli w ogóle, pomoże.

Gdzieś w połowie października rozeszliśmy się z Olką... Skończył się mój najpiękniejszy okres w życiu... nie będę wchodzić w szczegóły. Po prostu, nie jesteśmy już razem. Z początku przyjąłem to ze spokojem, chociaż w sercu na pewno był ból. Jednak starałem się tego w ogóle nie okazywać na zewnątrz. Nie płakałem, nie marudziłem, z optymizmem patrzałem w przyszłość. Ale im dłużej już ten stan rzeczy trwa, tym co raz to trudniej mi to znosić... Czarę goryczy przepełniły ostatnie z nią rozmowy... Nie napawały optymizmem, źle mi się rozmawiało (jej zresztą też), rozmowy schodziły na niewłaściwy tor.
Nie wiem, po co mi to mówiła, ale często powtarzała, że przyjaźń nie trwa wiecznie i prędzej czy później się kończy. Mnie to osobiście zawsze bolało, bo odczytywałem to jako znak, że po prostu nie chce się ze mną przyjaźnić. (w sumie się nie dziwię).
Poza tym chciałem się z nią spotkać w grudniu.. ale nigdy nie chciała, tłumacząc się brakiem czasu i obawami wobec tego spotkania... No ok, teraz ja czekam na jej ruch, jeśli w ogóle się doczekam...
I tak się to złożyło, że już straciłem nawet najmniejszą nadzieję, że w ogóle utrzymam z nią dobry kontakt, a w szczególności, że pozostaniemy przyjaciółmi. Przyjaźń trzeba pielęgnować, nawet gdy jest ciężko. Niestety, zawiodłem się na ludziach. (po raz kolejny).

Od tego czasu serce me nie czuje się dobrze... jest mi źle, czuję się samotny, nie potrafię wyjść z dołka, nie potrafię znaleźć choć cienia nadziei i optymizmu w mej najbliższej przyszłości.. Chociaż pewną iskrą jest to, że czuję, że w końcu będzie lepiej... ale kiedy? Tego już nie wiem i nie sądzę, by prędko się to stało....
Tak więc znowu będzie to ten wstrętny Michał - pesymista, bez uczuć, dołołapacz, beznadziejny ziom... Do tego co chwilę marudzący wszystkim tym, którzy w ogóle jeszcze pozostali przy mnie... Ciężko im.. niestety. Ale jeżeli wytrwają, tym lepiej - prawdziwych przyjaciół poznaje się w końcu w biedzie, co nie?


Jestem świadom, że nikt tego czytać nie będzie, a już tym bardziej, że nikt tego komentować nie będzie. Ok, nie ma sprawy, to jest taki mój... publiczny pamiętnik. Każdy może przeczytać i się wypowiedzieć, ale tak naprawdę to nikogo to nie obchodzi i nie interesuje. I nawet się temu nie dziwię.



Do pozytywnych aspektów mijającego kwartału mogę zaliczyć następujące wydarzenia: zdane prawko, pozytywne wyniki w nauce i to, że ten rok się kończy. Jak będzie mi się chciało to może jeszcze powrócę pamięcią do jakichś wydarzeń, ale wiem, że nie będę już pisać nic o tym, co działo się między mną i Olą... wątpię, by się jeszcze cokolwiek ciekawego działo... Jak już mówiłem, jestem na powrót wrednym pesymistą.

To tyle, pa :(

9 października 2007

Trzeci semestr

I tak oto nastał październik... a z nim mój drugi rok i zarazem trzeci semestr studiowania. Piszę o tym dopiero teraz, bo jakoś brakowało mi okazji (i chęci) do napisania o tym. Jako że już zacząłem - coś tu napiszę ;)

Generalnie, pierwszy tydzień wypadł w miarę pozytywnie. Większość zajęć to po prostu wprowadzenie do przedmiotu, jakieś regulaminy i takie tam i ew. kilka słów wykładu. Wiem już też mniej więcej, jak każdy przedmiot będzie wyglądać aż do połowy stycznia (przypuszczalnie). I tak...

Poniedziałek - Układy cyfrowe oraz Podstawy informatyki... co drugi tydzień wykłady a co drugi - ćwiczenia. Teraz miałem wykłady.. pierwszy przedmiot no... niestety najciekawszego wstępu nie miał, aczkolwiek prowadzący jest jak najbardziej w porządku. Jest śmieszny, co jakiś czas daje jakieś śmieszne dygresje i w ogóle... szkoda tylko, że mówi ciut za szybko by zdążyć zanotować niektóre informacje.. no i troszkę się sepleni.. śmiesznie też to brzmi, ale da się z tym żyć. A co do PI - w sumie przypomnienie liceum i pierwszego wykładu z AA (o tym przy środzie). Coś tam o algorytmach było.. potem to dopiero będą "ciekawe" rzeczy (aż strach się bać). Babka całkiem miła, ale nie przedstawiła się nam nawet.

Wtorek - Metody numeryczne, a co drugi tydzień wykład z elektroniki. Z numerków póki co też mamy wykłady, dopiero w drugiej części semestru, a właściwie przez 3 kolejne zajęcia w grudniu będą laborki. Przedmiot całkiem ciekawy, chociaż momentami ciężko jest jednak wysiedzieć ;-) jak to czasem bywa. Ogólnie to będziemy tu liczyć jakieś wyrażenia na około i podawać sobie algorytmy do tego. A z elektroniki.. no cóż tu dużo mówić... tydzień temu od razu poszliśmy na całość ;-) szkoda tylko, że między tymi dwoma zajęciami mamy ponad półtoragodzinną przerwę... i to tylko dlatego, że nie ma wolnego rzutnika na uczelni :| (bez sensu trochę)

Środa - wydaje się, że dosyć spokojny dzień - najpierw Analiza algorytmów (czyli AA) - wykład i ćwiczenia, a potem Inżynieria programowania... nudny przedmiot za pewne... teoretycznie co tydzień wykład, a co drugi - laborki. Praktycznie będzie tak, że będziemy mieć podwójny wykład - czyli zamiast 2 godzin - 4, i podwójne laborki... czyli co tydzień 2 godziny. Oznacza to przede wszystkim to, że zajęcia mam od 8 do 16.30 praktycznie bez przerwy, pociąg do Pszczyny jest o 18.07 a potem godzinka czekania na pociąg do domu.... to jest naprawdę mało optymistyczny akcent w całym tygodniu... plus jest taki, że pod koniec listopada skończymy zajęcia z tego przedmiotu.

Czwartek - wyprawa do Gliwic - laborki najpierw z Teorii automatów a potem z elektroniki. Co tu dużo mówić... bawimy się z prądem i różnymi elementami (najogólniej). Na plus można powiedzieć, że wcześniej kończę (przed 12) i mam szansę być w Tychach ok. 13... a potem do domku :)

Piątek - programowanie. Przy czym, co drugi tydzień wykład (4 godziny), co drugi tydzień - laborki (2 godziny). No i będę jeździć na 8.30 i kończyć nawet o 10.... kolejna makabryczna strata czasu, wziąwszy pod uwagę także to, że pociąg do Pszczyny jest o 13.43.... Cóż, będę brać kompa i coś tam pisać sobie - mam przecież stronę do pisania ;-)


No i tak się prezentuje ten mój plan.. boję się jutra - nie chcę być w domu dopiero po 20... to jest za późno, a jeszcze muszę się na laborki przygotować..

A w ogóle to dzisiaj wyjątkowo sporo energii we mnie... choć tak niepozornie by się mogło wydawać... wracam do domu pociągiem i sobie myślę - zasnę już teraz, czy w domu jak zjem obiad.... no ale nie zasnąłem ani tam, ani tu, ba, przepisałem kilka algorytmów, które musimy mieć ze sobą na AA i jeszcze coś porobiłem... ale już na więcej nie starczy sił.. raczej, chociaż, kto mnie tam wie ;-)


A poza szkołą... trochę ciężko.. Ci co wiedzą, to wiedzą, a Ci co nie - prawdopodobnie się dowiedzą w niedalekiej przyszłości, gdy wszystko się ułoży... a naprawdę - chciałbym, żeby się wszystko ułożyło dla wszystkich jak najpomyślniej....