9 października 2007

Trzeci semestr

I tak oto nastał październik... a z nim mój drugi rok i zarazem trzeci semestr studiowania. Piszę o tym dopiero teraz, bo jakoś brakowało mi okazji (i chęci) do napisania o tym. Jako że już zacząłem - coś tu napiszę ;)

Generalnie, pierwszy tydzień wypadł w miarę pozytywnie. Większość zajęć to po prostu wprowadzenie do przedmiotu, jakieś regulaminy i takie tam i ew. kilka słów wykładu. Wiem już też mniej więcej, jak każdy przedmiot będzie wyglądać aż do połowy stycznia (przypuszczalnie). I tak...

Poniedziałek - Układy cyfrowe oraz Podstawy informatyki... co drugi tydzień wykłady a co drugi - ćwiczenia. Teraz miałem wykłady.. pierwszy przedmiot no... niestety najciekawszego wstępu nie miał, aczkolwiek prowadzący jest jak najbardziej w porządku. Jest śmieszny, co jakiś czas daje jakieś śmieszne dygresje i w ogóle... szkoda tylko, że mówi ciut za szybko by zdążyć zanotować niektóre informacje.. no i troszkę się sepleni.. śmiesznie też to brzmi, ale da się z tym żyć. A co do PI - w sumie przypomnienie liceum i pierwszego wykładu z AA (o tym przy środzie). Coś tam o algorytmach było.. potem to dopiero będą "ciekawe" rzeczy (aż strach się bać). Babka całkiem miła, ale nie przedstawiła się nam nawet.

Wtorek - Metody numeryczne, a co drugi tydzień wykład z elektroniki. Z numerków póki co też mamy wykłady, dopiero w drugiej części semestru, a właściwie przez 3 kolejne zajęcia w grudniu będą laborki. Przedmiot całkiem ciekawy, chociaż momentami ciężko jest jednak wysiedzieć ;-) jak to czasem bywa. Ogólnie to będziemy tu liczyć jakieś wyrażenia na około i podawać sobie algorytmy do tego. A z elektroniki.. no cóż tu dużo mówić... tydzień temu od razu poszliśmy na całość ;-) szkoda tylko, że między tymi dwoma zajęciami mamy ponad półtoragodzinną przerwę... i to tylko dlatego, że nie ma wolnego rzutnika na uczelni :| (bez sensu trochę)

Środa - wydaje się, że dosyć spokojny dzień - najpierw Analiza algorytmów (czyli AA) - wykład i ćwiczenia, a potem Inżynieria programowania... nudny przedmiot za pewne... teoretycznie co tydzień wykład, a co drugi - laborki. Praktycznie będzie tak, że będziemy mieć podwójny wykład - czyli zamiast 2 godzin - 4, i podwójne laborki... czyli co tydzień 2 godziny. Oznacza to przede wszystkim to, że zajęcia mam od 8 do 16.30 praktycznie bez przerwy, pociąg do Pszczyny jest o 18.07 a potem godzinka czekania na pociąg do domu.... to jest naprawdę mało optymistyczny akcent w całym tygodniu... plus jest taki, że pod koniec listopada skończymy zajęcia z tego przedmiotu.

Czwartek - wyprawa do Gliwic - laborki najpierw z Teorii automatów a potem z elektroniki. Co tu dużo mówić... bawimy się z prądem i różnymi elementami (najogólniej). Na plus można powiedzieć, że wcześniej kończę (przed 12) i mam szansę być w Tychach ok. 13... a potem do domku :)

Piątek - programowanie. Przy czym, co drugi tydzień wykład (4 godziny), co drugi tydzień - laborki (2 godziny). No i będę jeździć na 8.30 i kończyć nawet o 10.... kolejna makabryczna strata czasu, wziąwszy pod uwagę także to, że pociąg do Pszczyny jest o 13.43.... Cóż, będę brać kompa i coś tam pisać sobie - mam przecież stronę do pisania ;-)


No i tak się prezentuje ten mój plan.. boję się jutra - nie chcę być w domu dopiero po 20... to jest za późno, a jeszcze muszę się na laborki przygotować..

A w ogóle to dzisiaj wyjątkowo sporo energii we mnie... choć tak niepozornie by się mogło wydawać... wracam do domu pociągiem i sobie myślę - zasnę już teraz, czy w domu jak zjem obiad.... no ale nie zasnąłem ani tam, ani tu, ba, przepisałem kilka algorytmów, które musimy mieć ze sobą na AA i jeszcze coś porobiłem... ale już na więcej nie starczy sił.. raczej, chociaż, kto mnie tam wie ;-)


A poza szkołą... trochę ciężko.. Ci co wiedzą, to wiedzą, a Ci co nie - prawdopodobnie się dowiedzą w niedalekiej przyszłości, gdy wszystko się ułoży... a naprawdę - chciałbym, żeby się wszystko ułożyło dla wszystkich jak najpomyślniej....