24 września 2007

PE - druga odsłona

No to zdałem ten nieszczęsny przedmiot! Jako jeden z nielicznych w trzecim terminie :)
Fakt - tylko - a może "tylko" - albo jeszcze lepiej - aż: 3. Bo oprócz mnie zdało jeszcze 6 osób, a pisało - no od 50 do nawet 100. Nie wiem, ilu dokładnie pisało. Więc... nie ma tak źle. Fakt - zadania były bardzo trudne - a ja sam pomyliłem się aż 3 razy i to w zadaniach zamkniętych :( przez co zamiast nawet 11 pkt dostałem 9,5.. no ale - jeżeli się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma :-)

Ważne, że jest zdane - że mogę spokojnie kontynuować naukę na drugim roku :-)
No i co najważniejsze - kamień spadł mi z serca, jak tylko się dowiedziałem, że zdałem.

Ale z drugiej strony... kurcze... mogło być 4 a nawet 5... gdybym tylko chciał wcześniej się pouczyć... no ale mądry Polak po szkodzie... no trudno - 3 daje zaliczenie a to jest najważniejsze!

Jutro jeszcze jadę do Gliwic a potem do Rybnika... całe szczęście, że tym razem z tatą, to mi to szybciej zejdzie :-)

20 września 2007

PE

No i jestem po egzaminie z tego jakże wspaniałego (oczywiście tylko w przenośni) przedmiotu. Było znacznie trudniej niż w poprzednich dwóch terminach... co prawda zrobiłem 14 zadań, ale z tamtych zestawów umiałem zrobić wszystkie... No i różne te zadania teraz były. Co ciekawe, to nie jest tylko moje zdanie. Wielu właśnie uważa, że ten termin był znacznie trudniejszy, chociaż zazwyczaj robili tak, że to drugi był najtrudniejszy a trzeci najłatwiejszy... no ale cóż :// mam nadzieję, że mimo wszystko zdam go, że obniżą nieco próg punktowy wymagany do zaliczenia... i jak przed egzaminem po cichu liczyłem nawet na 5 to teraz jak będzie 4 to będzie super... no ale - kto tam wie. Zobaczymy - wyniki najpóźniej w poniedziałek.

Ostatnie dni właśnie na nauce elektry mi zleciały... poza tym, w poniedziałek byłem z Olą na spotkaniu popielgrzymkowym... zjadłem se kiełbaski dwie z ogniska... fajnie w sumie było - w końcu to kolejne godziny spędzone z Olą... i nie mogę się doczekać naszego kolejnego spotkania.

pozdr

11 września 2007

Pierwszy rok

W niedzielę razem z Olą świętowaliśmy naszą pierwszą rocznicę. To już rok jak jesteśmy razem :-) Od roku codziennie wiosna gości w mym sercu, jestem znacznie radośniejszy i weselszy, jest we mnie więcej optymizmu niż ponad rok temu... ogólnie mogę powiedzieć, że wiele mi ten rok dał. Zmieniłem się niewątpliwie, a przez rok miałem okazję lepiej poznać Olę. Jestem naprawdę szczęśliwy. :*


A ostatnie dni mijają mi na nauce elektrotechniki... już za tydzień w czwartek mam egzamin... trzymajcie kciuki :-)

pozdr

3 września 2007

Wrzesień

Wrzesień, jak wiadomo, jest miesiącem wyjątkowym. Dla niektórych (a właściwie dla wielu) jest to miesiąc smutny, bo oto pełne sielanki, zabawy lub słodkiego leniuchowania dwa miesiące wakacji się skończyły i czas iść do szkoły. Z drugiej strony są ci, którzy muszą bardzo ciężko pracować przez wakacje - albo mieszkają na wsi, albo mają ciężką sytuację w rodzinie, albo po prostu chcą sobie zarobić trochę pieniędzy. Ci z różnym entuzjazmem witają szkołę. Jedni się cieszą, bo w końcu koniec ciężkiej pracy, ale z drugiej strony.. kolejna ciężka praca, przez długie 10 miesięcy. Chociaż dosyć interesującym faktem jest to, że w ciągu całego roku jest tak dużo wolnych dni... że tak naprawdę dni wolnych od szkoły jest około 5 miesięcy.

Dla studentów wychodzi nawet, że około 6 miesięcy, czyli pół roku. Chociaż z tym to też różnie bywa ;-) niektórym sesja się wydłuża na właśnie wrzesień. Wielu z nas nazywa to 'kampanią wrześniową'. Zrobiłem ten akapit, bo właśnie studenci są kolejną grupą, dla których ten miesiąc jest wyjątkowy. Raz, że mogą się chichrać z biednych uczniów, którzy już muszą tyrać do szkoły. A dwa - jak już wyżej wspomniałem - sesja. Czasem jest to jeden egzamin (tak jak to u mnie ma miejsce), czasem mnóstwo innych egzaminów lub zaliczeń.

Dodatkowo, wrzesień jest takim miesiącem, w którym wspominamy rozpoczęcie II wojny światowej.

Ostatecznie, razem z Olą powzięliśmy bardzo trudne postanowienie. Otóż, nie będziemy się ze sobą komunikować poprzez gg przez w miarę długi czas. Przede wszystkim dlatego, że zajmuje nam sporo czasu, ale również dlatego, że za dużo rozmawialiśmy tam... a ważne jest, by umieć ze sobą rozmawiać na żywo. I dlatego, z myślą podszkolenia się w tej dziedzinie, chcemy tak zrobić. Pierwszy dzień powoli mija... No ale, jak to ona też sama stwierdziła, alkoholikom, na kurację antyalkoholową, od początku zmienia się dawkę alkoholu do zera. Innymi słowy, rezygnujemy z gg na czas nieokreślony. Dzięki temu wierzymy, że nasza relacja znacznie polepszy się.

A poza taką dywagacją na temat września, to kupiłem sobie kieszeń na dysk zewnętrzny. I wreszcie sobie słucham starych mp3, które się tam zagnieździły, a których przez prawie rok nie miałem ;-) Aktualnie słucham DragonForce, w kolejce jest jeszcze Sonata Arctica, może Iron Maiden też se puszczę... a w ogóle to będę sobie musiał jeszcze zrobić porządki. Część mp3 na pewno zdążyłem po drodze ściągnąć, więc będę mógł co nieco usunąć z tego dysku, powypalać na CD, no i.. ściągać kolejne rzeczy :-)

No to tyle na dziś.
Pozdrawiam gorąco wszystkich czytających ;-)